M. Misiuk: "Druga połowa była kluczowa pod względem mentalnym"
M. Misiuk: "Druga połowa była kluczowa pod względem mentalnym"
W sobotę koszykarki Widzewa Łódź zafundowały swoim kibicom ogrom emocji, pokonując w Hali Parkowej MUKS Poznań 61:59. Co po meczu z liderem powiedziały Małgorzata Misiuk i Amelia Kuper?
Małgorzata Misiuk:
"Byłyśmy dziś w nowej sytuacji, ponieważ zabrakło pierwszej rozgrywającej, czyli Julii Drop. Większość dziewczyn musiała się obudzić w roli lidera i ogarnąć, co dokładnie mają robić na parkiecie. Pierwsza kwarta byłą słaba, potem nastąpił wstrząs z mojej strony i reszta meczu ułożyła się już lepiej.
Gdy zaczęłyśmy znów realizować nasz plan na ten mecz wszystko zaczęło wracać do normy. Drugą kwartę wygrałyśmy 18:5 jakbyśmy grały z niżej notowaną drużyną. Musimy realizować proste rzeczy, bo jeśli uda się je opanować, to nikt nie będzie nam straszny. Druga połowa była kluczowa pod względem mentalnym. Ważna była trzecia kwarta, w którą dobrze weszłyśmy i utrzymałyśmy rytm, dzięki któremu udało nam się dowieźć zwycięstwo do końca spotkania. Ważne jest też to, że w trzeciej kwarcie odskoczyłyśmy na 7-9 punktów.
Zawsze wychodzę z założenia, że jeśli wygrywamy zbiórki to wygrywamy mecz. Po pierwszej połowie rozmawiałyśmy z dziewczynami, że trzeba ten element poprawić. MUKS Poznań to o wiele wyższy i silniejszy zespół, dlatego tym bardziej jestem dumna z dziewczyn, które zostawiły tu kawał serca i tej różnicy nie było widać.
Wiedziałam, że ta runda będzie dla nas trudna, bo był to czas, w którym szukaliśmy swojej koszykówki. Przypomnę, że mam w zespole osiem zawodniczek poniżej 20 roku życia. One dopiero uczą się koszykówki i często jest to dla nich pierwszy seniorski sezon. Bardzo cieszę się, że wchodzą w niego z trenerem, który nie odpuszcza. Nie odpuszczę im do końca, bo wierzę, że mogą wygrać z każdym. Liczę, że po świętach wrócimy tu naładowane energią".
Amelia Kuper:
"Uważam, że słaba pierwsza kwarta była spowodowana przede wszystkim tym, że grałyśmy bez Julki Drop. Była to dla nas nowa sytuacja, ale na sam mecz byłyśmy bardzo dobrze przygotowane dzięki Małgorzacie Misiuk. Musiałyśmy wejść w ten mecz, ale na szczęście wróciłyśmy na właściwe tory i wyglądało to już dobrze.
Czwarta kwarta to zawsze nerwówka, bo rywal również chce gonić. To nie jest tak, że wygrywamy mecz po trzeciej kwarcie. Mecz trwa 40 minut i najważniejsze, żeby utrzymać koncentrację do końca. Nam się to udało, czego wynik widać na tablicy. Trenerka chciała w tym meczu podtrzymać naszą koncentrację, bo ona zawsze powtarza, że musimy grać do końca. Było to na pewno bardzo potrzebne.
Myślę, że ten mecz na pewno podbuduje nas mentalnie. Mamy już pewną serię zwycięstw i to tylko napędzi nas do dalszej pracy. Uważam, że jeszcze bardziej uwierzymy w siebie i w to, że ten zespół może jeszcze bardzo wiele pokazać. Gra przeciwko liderowi była dla mnie na pewno dużym wyzwaniem, bo na co dzień na parkiecie jest z nami Julia Drop. Widzę, że moja praca zaczyna przynosić efekty. Cieszę się, że na co dzień mogę dużo uczyć się od Julki, ale też sama mogę wiele pokazać.
Nie wiem, czy kolejna runda będzie łatwiejsza, bo każdy zespół trenuje i robi postępy. Być może łatwiej będzie nam pod względem mentalnym. Musimy być przygotowane na to, że będzie ciężko. My będziemy jednak równie ciężko pracować, by udowodnić, że ta drużyna może jeszcze wiele pokazać".