M. Misiuk: "Nie biorę pod uwagę innej opcji niż gra w play-offach"
M. Misiuk: "Nie biorę pod uwagę innej opcji niż gra w play-offach"
W sobotę drużyna Widzewa Łódź pokonała we własnej hali SMS PZKosz Łomianki 89:58. Po zakończonym pojedynku głos zabrały trenerka Małgorzata Misiuk i Julia Kobiella, która w starciu tym zdobyła najwięcej (16) punktów dla czerwono-biało-czerwonych.
Małgorzata Misiuk:
„Jeśli chodzi o naszą ławkę rezerwowych, to niektóre z nas chyba nie chcą albo jeszcze nie dojrzały do tego, żeby rosnąć. Być może nie dojrzały do świadomości, że czasami trzeba dobrze wykorzystać nawet kilka minut gry. Na pewno jestem bardzo optymistyczna względem Natalii Chałupki. Podoba mi się to, jak pracuje i jestem z niej bardzo dumna. Podchodzi do całości bardzo profesjonalnie. Sama też wywodzi się z Łomianek, gdzie uczyła się koszykarskiego kunsztu. Wiem, że mogę na nią liczyć. Reszta dziewczyn musi się trochę obudzić. Będę im dawała szanse, ale tylko od nich samych zależy, czy ją wykorzystają.
Dziś zapunktowały prawie wszystkie dziewczyny, a w sumie zdobyłyśmy dzięki zawodniczkom z ławki 34 punkty. To budzi duży optymizm. Ważne jest to, żeby nie tylko pierwsza piątka punktowała, ale też rezerwowe. Dziewczyny są bardzo odważne, bo również ode mnie mają takie przyzwolenie. Chcę, żeby próbowały i rzucały, bo na pewno nie będę ich rozliczała za każdy błąd. Wydaje mi się, że pewność siebie z mojej strony daje im lepszą pewność siebie na parkiecie.
Pozycja w górnej części tabeli brzmi bardzo dobrze, ale kompletnie na to nie patrzę. Zacznę na to spoglądać, gdy będziemy się zbliżać do połowy drugiej rundy. Wtedy będę myślała, na którym miejscu skończymy przed play-offami, bo nie biorę pod uwagę innej opcji niż gra w play-offach. Dziś skupiamy się na każdym przeciwniku i do każdego meczu chcemy przygotowywać się tak samo – również pod względem mentalnym.
Nasza obrona zaczyna działać coraz lepiej i zaczynamy się w niej coraz lepiej rozumieć. Potencjał ofensywny jest bardzo duży i ja to uwielbiam. Chcę grać dynamiczną koszykówkę, gdzie oddaje się często rzuty za trzy punkty, bo tak się dziś gra.
Z jednej strony można powiedzieć, że oglądaliśmy w tym meczu pogrom, ale też nie chcę, żeby to tak brzmiało. Trzeba pamiętać, na czym w ogóle polega projekt SMS Łomianki – tam grają bardzo młode dziewczyny, które przede wszystkim mają się uczyć. One mają po 16-17 lat, a czasami 30-32 latki popełniają podobne błędy do nich. Myślę, że ten mecz dla drużyny z Łomianek jest po prostu kolejną lekcją z bardziej doświadczonym przeciwnikiem. Mnie na pewno cieszy to, że udało się wygrać wysoko, ale też to, że grałyśmy ofensywnie do samego końca”.
Julia Kobiella:
„Nie patrzę na punkty, bo najważniejsze jest dla mnie to, żeby drużyna wygrywała. Trenujemy i gramy razem i musimy przede wszystkim wygrywać te mecze zespołowo. Pierwsza kwarta była dość trudna. Łomianki to bardzo młody i waleczny zespół. Do tego dochodzi też to, że jest to drużyna trochę szalona. My gramy bardziej poukładaną koszykówkę, ale ostatecznie udało nam się wygrać. Dziś w trakcie meczu kluczowa była nasza pewność siebie i to, żeby szybko wdrożyć swoją koszykówkę. W końcu udało się to zrobić, biegałyśmy i ostatecznie udało nam się zwyciężyć”.